czwartek, 31 marca 2011

początek.

Kolejna noc , kiedy niektórzy wstają a ja nawet jeszcze nie poszłam spać. Może to wręcz zabójcza ilość kofeiny , nie daje mi spać , może to po prostu bezsenność , a może to moja bezsilność i ręce spuszczone w dól.

Nie wiem, ale chyba jestem gotowa użyć stwierdzenia ze cokolwiek to jest , to raczej mi to nie służy .

Biorąc pod uwagę fakt , ze to mój pierwszy post to chyba jest o czym pisać, ale nie będę wam od razu przecież streszczać ostaniach 19 lat mojego życia (no prawie 20) bo nie zostanie nic na potem, ale nawet chyba jakbym chciało wszystko streścić w jednym poście to raczej nie dałabym rady.

Po kolei. Tylko od czego zacząć ? Może od początku. Jak zapewne wszyscy wiemy, tutaj z boku istnieje taka rubryka jak "o mnie" i na dzień dzisiejszy  mój "stan umysłu" ciała , duszy - zwał jak zwał - wygląda tak a nie inaczej, nie mam zamiaru nikogo przepraszać ze jestem w rozsypce , nie proszę nikogo żeby mi współczuł, ani nie chce niczego w tym stylu - wręcz przeciwnie - to ostania rzecz której teraz potrzebuje. Fakt, ze to trochę takie narzekanie . Fakt - narzekam, i to chyba często - ale kto tego nie robi :)? Wszyscy narzekamy, z premedytacja albo tez całkiem nieświadomie  (bo taki nasz ludzki nawyk - no i co poradzić )- robimy to , nawet nie mając pojęcia z jaką częstotliwością .



Macie czasem tak, ze w całym tym swoim świecie , poukładanym czy tez nie - a może i właśnie dlatego ze czasami niepookładanym - przychodzi taki moment, taka chwila, że chcecie uciec gdzieś gdzie nikt was nie znajdzie ? Pamiętam, jak za dziecka chowałam się w pojemniku na pościel , albo pod pościelą  - no dobra , może i było ciemno, a ciemność jest raczej średnio bezpieczna -  i mimo ze było ciemno , ta ciemność mnie uspokajała - i może to głupie ale do dzisiaj tak robię - wtedy wiadomo mam kryzys heh. Uciekam pod kołdrę . Wiecie co jeszcze robię ?  Mam swoje 37 sekund. Codziennie mamy te 37 sekund  które możemy wykorzystać. Codziennie mamy 37  sekund aby przekonać się , ze wieczność nie jest taka straszna. Problem w tym ze te 37 sekund ma swoje , dobra i złe strony.


W 37 sekund możesz zrujnować sobie życie. W 37 sekund możesz zmienić cale swoje życie. Przez 37 sekund możesz być debilem jak chcesz. Przez 37 sekund możesz skakać po łóżku jak nikt nie widzi . W 37 sekund możesz zbierać swoje myśli. Na 37 sekund możesz być znów dzieckiem. Przez 37 sekund możesz patrzeć na ludzi jak przechodzą zatłoczonym centrum. Przez 37 sekund możesz liczyć barany. Przez 37 sekund możesz zachłannie marzyc . W przeciągu 37 sekund możesz wymyślać swój kolor. Przez 37 sekund możesz bezkarnie patrzeć się w niebo – nawet nie patrzeć tylko gapić sie możesz. Przez 37 sekund może nie chcieć ci się nic. Przez 37 sekund możesz być dla siebie swoja własną Marilyn Monroe albo własnym Justinem Bieberem. Na 37 sekund możesz stać się banalny – albo nie nie nie – możesz być skomplikowany jak nigdy. Przez 37 sekund możesz rozkoszować się smakiem czekolady. Przez 37 sekund możesz  śmiać się  z mało śmiesznych dowcipów.  Na 37 sekund możesz uwierzyć w rzeczy niemożliwe . Przez 37 sekund możesz się nie bać tego co jest za oknem. Przez 37 sekund możesz zmagać sie z potworem z pod łózka. Przez 37 sekund możesz rozbudzać swoje pragnienia.  Przez 37 możesz być Tylko z Nim czy z Nia i upajać się każdym micro momentem tych 37 sekund.

Albo tez w 37 sekund najzwyczajniej w świecie możesz oddychać i pochłonąć te 37 dla siebie , żeby nie myśleć, żeby się nie skupiać , żeby się nie bać. żeby przez 37 sekund nie było problemów – możesz  po prostu oddychać. Cale 37 sekund – tylko ty twój oddech i cisza w której słyszysz bicie swojego serca.

Każdego dnia o każdej porze dnia czy nocy w każda porę roku w każdym miejscu na świecie, każdy z nas może mieć swoje 37 sekund..


Teraz więc, tytuł mojego bloga jest już chyba jasny. :)):))






Madzik.